Praca Pastoralna – Bierzmowanie

Czas wojny w Południowym Sudanie nie pomaga nam w prowadzeniu pracy pastoralnej. Większość ludzi musi żyć bez sakramentów, ponieważ na ich terenie obecny jest tylko katechista. Jednak pomimo tych wszystkich trudności staramy się służyć jak największej ilości ludzi.
Dwa tygodnie temu zamieszki zrodziły się na terenach Kajo Keji. Jak ktoś śledzi mojego bloga to opisywałem ten teren w 2013 roku, kiedy to z radością mogłem informować o powstających studniach i o naszym zaangażowaniu w edukację. Jeszcze do niedawna wysyłaliśmy do tej szkoły naszych uczniów z Old Fangak. Obecnie tereny Kajo Keji opustoszały a ludność musiała szukać schronienie w Ugandzie. Jeden z naszych ojców pisał tydzień temu, że na Niedzielnej Mszy pojawiło się zaledwie kilka osób. Wspólnota postanowiła przenieść się razem z ludźmi. Obecnie nasi misjonarze służą uchodźcom w Ugandzie i okazjonalnie przyjeżdżają do Kajo Keji z posługą. Jednak złe wiadomości ich nie opuszczają. Ostatnio zastrzelili kilka osób obok jednej z kaplic, w tym jednego z katechistów. Przykro słyszeć, że nasi misjonarze stali się uchodźcami, aby służyć uchodźcom. Obecnie sytuacja się powoli uspokaja, zamieszki ucichły, ale ludzie niechętnie chcą wracać do Kajo Keji z powodu strachu i poważnego problemu ekonomicznego.
Problem ekonomiczny każdemu daje się we znaki. Dwa tygodnie temu udało nam się załadować łódź materiałami budowlanymi, abyśmy mogli zbudować dodatkową klasę, włożyliśmy kilka worków z żywnością i materiały do warsztatu, aby zadbać o nasz blaszany dom. Jednak po paliwo kolejki długie, czeka się po kilka godzin, a łódź na dotarcie do Old Fangak potrzebuje ok 15 beczek. Więc łódź wciąż czeka w Dżubie, a my czekamy w Old Fangak.
Wracając do naszej pracy pastoralnej, problem paliwa ma także wpływ na wypiek komunikantów. W Dżubie, przy katedrze jest jedno miejsce, gdzie starsza kobieta wypieka komunikanty i je sprzedaje. Ale robi to dla większości diecezji i jest uzależniona od paliwa, aby generator zasilił piec. Dosłownie dzień przed moim wylotem udało mi się zdobyć karton, więc na święta wystarczy. Potem zobaczymy, mam nadzieję że nie będzie sytuacji gdzie ludzie nie będą mieli możliwości przyjęcia komunii.
Południowy Sudan oprócz wielu problemów cierpi także na brak biskupów. Trzy diecezje nie mają biskupa, w czym nasza diecezja nie ma biskupa już od kilku lat. Obecnie w naszej diecezji, Malakal posługuje administrator apostolski, ks. Roco Taban. Ostatni raz odwiedził Old Fangak w 2011 roku. Od czasu, kiedy Malakal zostało zajęte przez armię rządową, 120km od nas, i stało się wygasłym miastem militarnym a dom biskupa zamieszkały przez wojsko, wszyscy księża diecezjalni przenieśli się do Dżuby. Niekiedy na święta odwiedzają większe parafie. Na terenie całej diecezji Malakal jesteśmy prawie jedyni, którzy pozostali i kontynuują pracę.
Tak to z powodu braku biskupa oprócz podstawowych sakramentów, udzielamy także bierzmowania.
Ostatnia niedziela była dla mnie wyjątkowa, ponieważ po raz pierwszy udzieliłem Bierzmowania 11 osobom. Moment ten napełnił mnie wielką radością, ponieważ pomimo tych wielu trudności możemy nieustannie służyć ludności Nuer. Pomimo wojny, dalej chrzcimy, spowiadamy, odprawiamy eucharystię, głosimy kazania, odwiedzamy chorych, bierzmujemy… Utwierdzamy ludzi w wierze, dodajemy otuchy i wspomagamy w trudnościach. Był to szczególny moment dla tych osób, na których zstąpił Duch Święty ze swoimi szczególnymi darami. Dary, które w naszym życiu chrześcijańskim tak bardzo są potrzebne. Modląc się nad każdym z tych osób i nakładając krzyżmo święte modliłem się o moc dla nich, o otwartość serca, o odwagę w trudnościach, o mądrość w podejmowanych decyzjach…