Ten kto sieje, zbiera owoce

A życie toczy się dalej

W naszej misji Yirol rozpoczęliśmy porę deszczową. Naokoło nas możemy zobaczyć jak wszystko się zieleni. Orzeszki ziemne, sorgo i kukurydza powoli wschodzą i pną się w górę. Ludzie każdego dnia są zapracowani w polu, wciąż mają miejsca do zaorania i obsiania. Dla każdego jest to bardzo wyjątkowy czas, od niego zależeć będzie czy ludzie będą w stanie wyżywić swoją rodzinę podczas pory suchej, czy będą głodowali.

Koronawirus idzie do przodu – i my nie zwalniamy

Obecna sytuacja nie jest łatwa. Brak żywności dokucza wszystkim. Część ludzi stara się zdobyć trochę jedzenia od WFP, inni przychodzą do nas prosząc o pomoc. Epidemia sprawia, że ceny żywności wzrosły, a ludzie są ograniczeni w poruszaniu się, aby zdobyć choć trochę żywności w innych miejscach. Wiele osób zaczyna przychodzić do nas, prosząc, aby choć trochę ich wspomóc. Ponieważ szkoły są zamknięte i nie widać, aby szybko zostały one otworzone, pomagamy ludziom korzystając z parafialnych i szkolnych funduszy. Coraz częściej przychodzą do nas dzieci ze szkółki niedzielnej mówiąc, że są głodne i że w domu nic nie ma. Udało nam się wspomóc sieroty i dzieci z biednych rodzin, wspomogliśmy katechistów, liderów z naszej parafii, starszyznę i najbiedniejsze rodzinyz z naszej grupy maryjnej.

W Sudanie Południowym zanotowano już prawie 2.000 zakażeń i liczba ta wciąż wzrasta. Najgorsza sytuacja jest w Dżubie, na wyniki testu na koronawirusa trzeba czekać ponad miesiąc. Przez ostatnie tygodnie nikt nie testował ludzi, bo pracownicy nie otrzymywali wypłat. Państwo nie ma żadnego pomysłu na to, co robić z zakażonymi ludźmi, gdzie ich przenieść albo jak im pomóc. Miliony wpływają na ten cel, jednak nie widać żadnych efektów pracy, aby przeciwdziałać dalszemu rozwojowi choroby. Nasza młodzież zaczęła się organizować i chodząc od domu do domu próbują wzbudzić świadomość w rodzinach, tłumacząc co mają robić, aby zmniejszyć ryzyko zakażenia się. Towarzyszą im katechiści, aby naukę połączyć z modlitwą, tak bardzo potrzebną w tym czasie.

Dwie kaplice – dwa zawierzenia

Rozpoczynając porę deszczową, zakończyliśmy część projektów, inne wciąż czekają. Naszym największym sukcesem było wybudowanie dwóch kaplic w Kowic i Piirciok, dzięki pomocy Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi. Do akcji przyłączyło się ponad dwa tysiące osób i to dzięki nim te projekty zostały zrealizowane.

Kaplice otrzymały nazwy: ta w Kowic – Dobrego Pasterza i ta w Piirciok – Chrystusa Króla. Kaplice te będą symbolem rozpoczynającego się rozwoju w Sudanie Południowym. Ludzie zawsze powinni wiedzieć, co jest najważniejsze i od czego powinni zacząć. Bez Boga niewiele możemy uczynić, zaś z nim nawet, jeżeli jest ciężko, ludzie będą mieli wiarę i nadzieję.

Dobry Pasterz będzie dla nich dobrym Ojcem, do którego będą mogli przyjść, z którym będą mogli porozmawiać i oddać się Jemu. Plemię Dinka jest plemieniem pasterskim, a pasterze są bardzo poważani w społeczeństwie. Dobry Pasterz będzie patronem pasterzy w Kowic.

Chrystus Król będzie zawsze przypominał ludziom, aby w każdej rodzinie to właśnie On był na pierwszym miejscu. To Jego woli powinniśmy szukać, to on powinien kierować naszym życiem, będąc zawsze zjednoczonym z nim. Król zawsze jednoczy ludzi i tego pragnie Sudan Południowy, jedności. Aby każde plemię żyło w pokoju, aby nikt nie myślał o zemście, czy o odebraniu życia innemu człowiekowi.

Kaplice zostały ukończone i obecnie czekają na ten wyjątkowy dzień, kiedy będziemy mogli po raz pierwszy odprawić w nich Eucharystię i je pobłogosławić – jak na razie jest to niemożliwe.

Kaplice będą miały wiele zastosowań. Oprócz modlitw i odprawianych w nich Mszy św., w kaplicach będą prowadzone kursy i warsztaty, aby ludzie mogli wzrastać w wierze, będą miejscem spotkań dla katechumenów i grup kaplic. Kaplice także wspomogą pobliską szkołę – podczas deszczu dzieci nie będą uciekały do domu, ale będą mogły się schronić w kaplicy, a potem będą kontynuowały naukę (klasy wciąż są pod drzewami). Na ile to będzie możliwe, kaplice będą miejscem spotkań promujących pokój w czasie trwających konfliktów.

I wiele więcej

Udało nam się ukończyć pokój nauczycielski w Szkole podstawowej w Jurniel, dzięki organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. O innych projektach możecie poczytać w dziale projekty. Strona jest stworzona dla was, abyście mogli śledzić naszą pracę misyjną i abyście wiedzieli gdzie trafiają wasze ofiary.

Jak możecie zobaczyć, wiele wspólnie możemy zrobić. Ludzie mają podstawowe rzeczy, wodę do picia, dzieci z biednych rodzin mogą się uczyć, są wspomagane w szkołach poprzez dożywianie, możemy prowadzić działalność parafii, organizować spotkania, świętować razem. Dzięki wam organizujemy warsztaty dla młodzieży i kursy dla katechistów.

Jako misjonarze każdego dnia staramy się być dobrymi siewcami, którzy rozsypują ziarno Słowa i Pomocy. Ziarno które w większości otrzymujemy od was, ziarno ofiary i modlitwy. Musimy być świadomi, że nie każde trafia na rzyzną ziemię, na niektórych miejscach obumarło i nie wydało żadnego owocu. Jednak są miejsca, gdzie ziemia jest bardzo żyzna i powoli coś zaczyna kiełkować. Nie wiem, czy ujrzę owoce, ale siać nie przestaję. Praca misyjna w Sudanie Południowym jest ciężka i na pewno dużo trudniejsza niż ta w Kenii, którą pamiętam. Jednak pomimo niepowodzeń patrzymy na te malutkie sukcesy, które dodają odwagi i zachęcają do dalszej pracy, a nie do rezygnacji.