Całkiem inna Afryka

Pomoc Afryce – z misją do Południowego Sudanu

Sudan zawsze kojarzył mi się z bardzo ciężkim klimatem, wojną, ropą naftową i biedą. Takie informacje mogłem usłyszeć w telewizji, albo przeczytać w książkach i czasopiśmie. Każdy jednak, kto przyjeżdża w to miejsce postrzega je z różnych perspektyw.

Trwające konflikty między klanami często pokazują, że ci ludzie wciąż są na drodze do pokoju. W takim środowisku bardzo ciężko głosić Ewangelię, z której wypływa miłość, radość, przebaczenie, wartość życia i godność człowieka. Cały ten czas obecności misjonarzy w Południowym Sudanie, a w szczególności w rejonach Old Fangak, to czas przygotowania do Ewangelizacji. Ludzie z plemienia Nuer, choć przyjmują chrześcijaństwo, nie są za bardzo świadomi tego, co chrześcijaństwo im ofiaruje, oraz, co to jest chrześcijańskie życie.

Prawie wszyscy są tutaj osobami niewykształconymi, którzy w życiu nie pracowali i nie wiedzą, co to znaczy rzetelna i odpowiedzialna praca. Przez to, nauczanie katechizmu staje się bardzo trudne, a tamtejsi katechiści, niedbale wykonują swoją pracę. Z naszej strony, potrzebna jest wielka cierpliwość. Potrzeba czasu i łask Bożych, aby Słowo Boże prawdziwie zagościło w sercach tych ludzi. Wtedy tylko poznają, co to jest wiara i miłość. Choć Nuer nie są biedni materialnie, większa od tego jest ich bieda moralna i duchowa. Nikt wcześniej im tych wartości nie ofiarował. Rodzący się Kościół w Południowym Sudanie potrzebuje wielu rzetelnych rąk do pracy. „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” sprawdza się tutaj, w Old Fangak, gdzie obecność tylko trzech misjonarzy na ponad 200 km² sprawia, że trudność w głoszeniu i nauczaniu wszystkich jest wielka, a otwartych na katolicką wiarę wciąż wzrasta.

 

Południowy Sudan i bolesna przeszłość

 

Sudan to miejsce wielu różnych plemion różniących się między sobą pod wieloma względami. To zróżnicowanie plemienne i rasowe było powodem wielu konfliktów.

Do niedawna, dla północy Sudanu, która jest arabska, polityczna niepodległość przyniosła panowanie nad południem i nad ekonomicznym rozwojem. Dla południa zaś przyniosła arabską dominację i dyskryminację ze strony północy.

Ruch ku niepodległości rozpoczął się w 1947 roku, kiedy to Wielka Brytania zorganizowała konferencję, aby przedyskutować przyszłość Sudanu. Brytyjska administracja podbudowana przez Egipski rząd i północny Sudan tym, że nie podejmą niepokojących działań wobec południowego Sudanu, posunęła się do połączenia północy z południem i nadała niepodległość.

Zaraz po tym północ pokazała swoje pazury w rządzie i armii. Co im pozostało to tylko islamizacja południa i wprowadzenie islamskiego prawa szariatu. Agresywne wprowadzanie prawa się rozpoczęło.

W 1955 roku rozpoczęła się 17-to letnia wojna. Południe chciało pokojowo współżyć i rozwijać państwo w jedności i różnorodności. Północ chciała zaś zmusić do jedności bazując na arabskiej kulturze i języku oraz islamskiej religii. Ludzie z południa zawsze byli traktowani jak śmieci, zanieczyszczające arabskie ziemie. Dyskryminacja się nasilała. Hasło północy brzmiało:, „jeden język, jedna religia, jedno państwo”.

Dla plemion z południa uczenie się innego języka, i zapomnienie ojczystego równało się z utraceniem swojej kultury i tożsamości.

Rząd Sudanu interesował się tylko północą. W1956 roku na 45 szpitali w Sudanie tylko 3 były na południu, tak samo było z lekarzami, drogami, komunikacją i transportem. Wszystkie znaczące rządowe pozycje były zajmowane przez arabów z północy. W 1957 roku wiele sytuacji w państwie sprawiły, że Kościół został osłabiony, a chrześcijanie wystawieni na próbę. Szkoły prowadzone przez misjonarzy zostały przejęte przez państwo i kontrolowane przez muzułmanów. Tak samo edukacja na południu była powoli redukowana przez rząd, aby wyeliminować ludzi z południa z wyższej edukacji i ważniejszych stanowisk w rządzie.

W 1964 roku wszyscy misjonarze zostali zmuszeni do opuszczenia państwa. Zapanowała tragiczna chwila dla południa, ponieważ wszystkie ośrodki takie jak, szpitale, kliniki, sierocińce itp., prowadzone przez Kościół zostały zamknięte.

Porozumienie zawarte w 1972 roku nie było zadowalające dla południa, ale zostało zaakceptowane zakończeniem wojny. Nie trwało jednak to długo.

W 1983 roku zostało zadeklarowane prawo szariatu. Dyskryminacja ludzi z południa osiągnęła swój szczyt w Chartumie. Ci, co nie byli muzułmanami pozostali drugą klasą obywatelami w państwie. Zostali wykluczeni z większości pozycji w rządzie. Chrześcijaństwo zostało zadeklarowane jako religia niebezpieczna, a misjonarzom zakazano na wjazd do kraju.

Prawo to doprowadziło do tragicznej zmiany i rozpoczęcia nowej wojny rozpoczętej przez południowe ugrupowanie SPLA (Sudan People’s Liberation Army). Ludzie rozproszyli się, niektórzy uciekli poza granice kraju, a inni dołączyli do nowej armii, inni zaś chowali się tam gdzie liczyli na spokój. To, co zostało odbudowane w latach 1972-83, zostało zniszczone. Rozwój stanął w miejscu. W sercach ludzi zagościła nienawiść.

Wojna trwała do 2005 roku, zakończona podpisaniem pokojowej deklaracji. I obecnego podzielenia dwóch państw na Sudan i Południowy Sudan.

Taka jest sytuacja, w której Katolicki Kościół w Południowym Sudanie żyje dzisiaj. Ich historia nie była łatwa. Praktyka chrześcijańskiej wiary była wydana na próbę. Chrześcijańskie małżeństwo i życie rodzinne straciły swoje znaczenie.