Nikt nie cierpi pożegnań

Odprawa i wylot

Tak jak już pisałem w moich ostatnich wpisach, zdrowie mi od stycznia nie dopisuje. Za każdym razem, jak tylko wybieram się na wioski, moja wątroba protestuje i mówi mi w bolesny sposób, wracaj. Jedni pocieszają, że będzie lepiej, inni radzą zmianę placówki misyjnej. Znalazłem się w ciężkiej sytuacji, która pokrzyżowała wszystkie moje plany i przyszłość mojej pracy w Old Fangak.

Prawdą jest, że tutaj czy w innym miejscu – wszędzie jest misja, jednak ciężko opuszcza się miejsce, w którym żyło się prawie dwa lata. Ileż pracy włożyłem w naukę języka nuer i jaką radość mi on zaczął przynosić, kiedy zacząłem się porozumiewać z ludźmi. Poznałem miejsca, ludzi a jak chodziłem na piesze wędrówki ludzie już nie pozdrawiali mnie kałaj (biały człowiek), lecz Christopher.

Znalazłem się w Dżubie, gdzie akurat miało się rozpocząć spotkanie Rady Prowincjalnej. Sprawdziłem jak ta moja wątroba funkcjonuje, okazało się na szczęście, że wszystko jest ok. Zmiana jedzenia i środowiska przyniosła ulgę i zacząłem od razu czuć, że nabieram sił. Przez ostatnie 2 miesiące straciłem ponad 8kg. Jednak Rada zdecydowała, że nie mam co ryzykować i że lepiej będzie jak zmienię placówkę misyjną. Za tydzień przeprowadzam się na misję Yirol – gdzie spędzę kilka miesięcy, aby zobaczyć jak mój organizm to odbierze. Misja ma dużo lepsze warunki, jeśli chodzi o jedzenie i podróże.

Czekają mnie teraz duże zmiany i nowe wyzwania. Po pierwsze z parafii, która jest pod panowaniem wojsk opozycji przeprowadzę się do miejsca kontrolowanego przez wojska rządowe, Dinka. Następnie czeka mnie nauka nowego języka, Dinka Rek oraz Dinka Atuot, ten drugi bardziej zbliżony do Nuer. Nie wiem, co zastanę i co będę robił, ale jak ktoś mnie zna to wie, że nie będę się nudził. Zacząłem zerkać na język i już wiem, że kilka słówek jest podobnych – a gramatyka? Hmm. Całkiem inna. Cóż, zaczynamy od nowa – dzień dobry, do widzenia i jak się nazywasz.

Jeszcze na tydzień udałem się do Old Fangak, aby w niedzielę pożegnać ludzi, wdzięczny za nich, ich świadectwo i ich obecność w moim życiu. Na pewno będę o nich pamiętał w moich modlitwach.