Wyzwania w Yirol

Zapasy i taniec

Nowy początek

Rozpoczynając moją nową przygodę z misjami, chciałbym podzielić się z wami kilkoma pierwszymi wrażeniami. Przez ostatnie dni nie wiedziałem, o czym pisać, bo wszystko jest nowe i jeszcze nie do końca znane.  Pierwsze dni w nowym miejscu zawsze powinny być tylko obserwacją, będąc otwartym na każde doświadczenie i na to, co pan Bóg dla nas przygotował. Jest to zawsze ważny czas, aby jak najlepiej wejść w otoczenie, w nowy język, w kontakt z ludźmi i w nową pracę.

Żyjąc jeszcze między plemieniem nuer, bardzo często słyszałem opowiadania o plemieniu dinka, które jest pełne przemocy, nienawiści, którzy nie respektują nikogo, a wszystko rozwiązują bójkami. Niektórzy nasi misjonarze zostali prawie pobici przez dinka – a ostatnio lekarz kombonianin brat Rosario w mieście Wau został uderzony kilka razy, a że siostra była obok niego to i jej się oberwało. Nie wiem jak ja bym się zachował, oni po wszystkim poszli na papierosa, a dzisiaj się z tego śmieją (ludzie od inwestygacji, którzy okazali przemoc wobec brata i siostry potem dostali porządne baty od przełożonych;)).

Tak to słuchając te i inne historie o plemieniu dinka, myślałem tylko o tym, jaki będzie mój kontakt z tymi ludźmi i czy uczyć się może jakieś nowe sztuki walki.

 

Misja Yirol

Kościół Parafialny

Misja jest potężna i wymagająca. Praca pastoralna jest wyzwaniem. Od dłuższego czasu mało, co się na tej parafii dzieje. Ojciec Boris z Togo od zeszłego roku rozpoczął pierwsze kroki w tworzeniu grup parafialnych; jedne funkcjonują, inne jeszcze nie. Jest to już pierwsza różnica, z którą się tutaj spotkałem. W Old Fangak grupy są mocne, katechiści zaangażowani, młodzież aktywna. W Yirol to wszystko trzeba budować od podstaw. Misja tutaj jest budowana w całkiem innym stylu od tej w Old Fangak.

Misjonarze rozpoczynali od budowy szkoły podstawowej, następnie przy szkole kościół. Tak to przy prawie każdym kościele jest szkoła podstawowa. Katechistów i imion, na których budowałoby się parafie w Yirol nie ma. Katechiści często są nauczycielami w szkole, którzy służą przez rok, potem idą na studia i trzeba szukać kogoś nowego. Przygotowania do chrztu, pierwszej komunii czy bierzmowania odbywają się w szkołach po lekcjach. W Yirol zajmujemy się trzema szkołami podstawowymi, razem 3.700 uczniów, za które odpowiedzialny jest br. Jacek z Polski. Na naszym terenie są obecne trzy siostry z Ugandy, które prowadzą przedszkole i pomagają w parafii.

Nasza parafia ma 54 kaplice. Aby ułatwić naszą działalność, misja podzielona jest na cztery części, za które jest odpowiedzialny jeden z ojców.

Miejsce to zamieszkuje plemię dinka jang oraz atuot. Małą pociechą jest dla mnie to, że atuot to 70% język nuer, a 30% dinka. Czyli coś zrozumiem, coś powiem, ale i tak wszystko jest pomieszane z poplątanym. Uczę się obecnie języka dinka i mam nadzieję, że dopracuję język atuot.

 

Pracy dużo, a mało robotników

 

Msza w Matbar

Jak to już z nami bywa, nie ma czasu na odpoczynek. Zostałem przydzielony do Yirol w niełatwym czasie. Tak jak pisałem wcześniej, grupy parafialne dopiero, co się narodziły, a odpowiedzialni zostają przeniesieni. Zostałem sam z czymś, co dopiero wzrasta i codziennie proszę o siłę i nowe pomysły, aby grupy były coraz bardziej aktywne. Tak to jestem odpowiedzialny za ministrantów, grupę tańczącą podczas mszy, chór, grupę kobiet, młodzież, i ponad 30 kaplic, katechistów, szkoły i katechezy w szkołach. Za miesiąc zostanę razem z br. Jackiem i dwoma starszymi misjonarzami, którzy już za wiele nie mogą zrobić. Br. Jacek odpowiedzialny za Szkoły, ja za Parafię.

Obecnie uczę się jeździć na motorze, aby łatwiej dotrzeć do każdej z kaplic. Mój pierwszy wyjazd na ulice skończył się zatrzymaniem przez policję – skasowali 400ssp. Chyba nauka trochę potrwa ;).

 

Ludność

Na pewno wiele różni nuer od dinka. Wiele dobrych owoców przyniosła ewangelizacja i styl ewangelizacji plemienia nuer. Tutaj, z dinka czuję się jak byśmy zaczynali wszystko od nowa. Formacja do tego jak być człowiekiem, jak być wierzącym, jak być odpowiedzialnym. Przez te ostatnie dni już wiele dobrego widziałem w tych ludziach, więc jest nadzieja, że razem możemy wzrastać, stając się coraz lepszymi. Na pewno brakuje mi odpowiedzialnych katechistów, którzy z dumą uczą i prowadzą modlitwy, którzy są cały czas na miejscu i bezinteresownie oddają się swojej służbie. Brakuje młodzieży i liderów, którzy bezinteresownie oddaliby się w formację i prowadzenie innych. Parafia została przejęta przez kombonianów w 2008 roku. Do tego czasu misja próbowała funkcjonować i była opuszczana, ponieważ armia z północy zajmowała te tereny.

Dzisiaj potrzeba dużo pracy i wkładu w formację katechistów i liderów, rozpoczynając od młodego pokolenia, mając nadzieję, że pewnego dnia stworzą silną wspólnotę o silnych fundamentach.

 

Co się u nas w Yirol wydarzyło?

Szkoła św. Daniela Comboniego

– modlitwa o pokój, gdzie tysiące dzieci z różnych szkół maszerowały ulicami Yirol,

– konkurs piłki nożnej dla młodzieży, potem dla dzieci (dzieci z naszej szkoły wygrały),

– spotkanie z poganiaczami bydła na temat kradzieży i przemocy, aby pokojowo rozwiązywać problemy, a nie przy użyciu karabinu,

– zbiór orzeszków ziemnych w naszych szkołach – urozmaici to ich menu,

– egzaminy i koniec drugiego semestru – mamy krótkie wakacje,

– mecz moich ministrantów z dziećmi z wioski Aruau – wygrali 4-3,

– zbiór orzeszków ziemnych – projekt ministrantów (zbierają na nowe stroje piłkarskie, jak ktoś by się chciał do nich dorzucić to zapraszam – szczegóły w zakładce kontakty – z dopiskiem „ministranci”)