Z ostatniego miesiąca

Finał piłki nożnej i siatkowej – Puchar Comboniego

Podczas ostatnich tygodni wszystkie szkoły rywalizowały ze sobą, aby dowieść, która jest najlepsza w piłce nożnej i siatkowej. Zawody były podzielone między szkoły podstawowe i średnie, piłka nożna między chłopakami i piłka siatkowa między dziewczętami.

Przyszedł czas na wielkie finały, które zakończyły całą rywalizację i wyłoniły zwycięzcę otrzymując Puchar Comboniego.  W piłce siatkowej Szkoła Podstawowa św. Krzyża pokonała Szkołę Podstawową Dziewcząt. W piłce nożnej Szkoła Podstawowa św. Krzyża pokonała Szkołę Podstawową Nadzieja – 1:0.

Kolejnego dnia nadszedł finał szkół średnich. Tak to w piłce siatkowej Szkoła średnia Standard pokonała Szkołę Średnią Panakar. W piłce nożnej Szkoła Średnia Yirol Academy pokonała Szkołę średnią Panakar. Szanse były tak wyrównane, że o rezultacie musiały rozstrzygnąć karne.

Puchar Comboniego jest jedną z inicjatyw Misjonarzy Kombonianów. Ma ono na celu zgromadzenie szkół razem w duchu rywalizacji, budowanie relacji, jedności. Jet to także lekcja gdzie młodzi ludzie uczą się respektu i budują pokój między sobą. Jest to zawsze nie łatwe wyzwanie w miejscu gdzie panuje przemoc, a bójki są czymś normalnym.

Jednak efekty pracy są widoczne. Nasze zawody zakończyły się bez żadnego incydentu, młodzi umieli się cieszyć i umieli przyjąć porażkę. Mogliśmy odczuć obecność św. Daniela Comboniego, który nad wszystkim czuwał. To właśnie on przyjechał do Afryki, jako jeden z pierwszych misjonarzy głosząc wolność, pokój i zbawienie a my chcemy kontynuować jego dzieło.

Inauguracja Kaplicy i Szkoły podstawowej w Matbar

Wioska Matbar jest oddalona ok 30km od Yirol i znajduje się między ludnością Atuot. Kombonianie od dłuższego czasu starają się, aby rozwinąć ten teren. Zostały wybudowane cztery klasy, studnia i kaplica. Dzięki temu okoliczna ludność zaczęła napływać do wioski, a dzieci zaczęły uczęszczać do szkoły.

Tydzień temu nasz katechista John i ludność zorganizowali oficjalną inaugurację. Była to także okazja, aby lokalne władze wyraziły swoją wdzięczność misjonarzom za pracę włożoną w ten region. Choć na zaproszeniu było napisane, „czas przyjazdu 8.30 rano” udało mi się dotrzeć o 10.30 myśląc, że jestem spóźniony. Okazało się jednak, że przyjechałem dużo za wcześnie. Główni goście zjawili się o 16.00, po czym zaczęliśmy modlitwę i poświęcenie kaplicy. Następnie przenieśliśmy się na plac przed szkołą, gdzie odbyły się przemówienia zaproszonych gości i lokalnej ludności. Późnym wieczorem podano nam posiłek, którego zabraknąć nie może przy takich okazjach. Krowa została zabita, więc trzeba było ją zjeść. Oczywiście po zmroku odbyło się party i tańce.

Modlitwa o pokój zjednoczonych kościołów chrześcijańskich Yirol

Już od kilku lat kościoły jednoczą się na wspólnej modlitwie o pokój. Oczywiście oprócz modlitw, Konsylium Kościołów Południowego Sudanu organizuje warsztaty, spotkania, modlitwy o uzdrowienie, uzdrowienie relacji i promocję kobiet.

W Yirol modlitwy odbywają się raz w miesiącu, gromadząc wiernych z różnych kościołów katolickich i protestanckich, aby razem trwać na modlitwie. Ostatnio podjęliśmy decyzję, aby modlitwę poprowadzić na głównym placu w Yirol.

Jest to ważny dla ludzi czas, w kraju gdzie pomimo pokojowych spotkań i podpisanych deklaracji wciąż trwa przemoc. Jest to dla nas czas, podczas którego wspólnymi siłami, zjednoczeni, spotykamy się w jednym celu – na modlitwie o pokój.

Pierwsze chrzty w parafii Yirol

Tak to rozpoczęliśmy miesiąc listopad, podczas którego odwiedzamy kaplice, sprawdzamy wiedzę naszych katechumenów i organizujemy niedziele ze chrztem. Moja pierwsza kaplica gdzie ochrzciłem 27 dzieci, zaś dziesięcioro przyjęło pierwszą komunię to Wunthou. Potrzeba niecałą godzinkę, aby przedzierając się samochodem przez busz dotrzeć na miejsce. Jest to miejsce wciąż rozwijające się. Szkoła podstawowa posiada dwie klasy kryte blachą i pokój nauczycielski. Reszta klas uczy się pod drzewem. Miejsce to nie posiada jeszcze kaplicy, a ludzie modlą się w jednej z rozpadających się klas, która jest kryta strzechą.

Każdą z kaplic staram się odwiedzić przynajmniej trzy razy. Raz, aby poznać miejsce i dowiedzieć się, co robią katechiści, drugi to egzamin dla katechumenów i trzeci to chrzest i komunia. Ponieważ kaplice znajdują się przy szkołach to i katechizacja znajduje się w szkole. Tak to głównymi kandydatami do chrztu i sakramentów są uczniowie. Wciąż brakuje mi lokalnej ludności i zadaje sobie pytanie jak do nich dotrzeć, aby nasze niedzielne msze nie były zapełnione tylko szkolnymi dziećmi. Katechizacja też nie idzie za dobrze po kilku miesiącach nauki, dzieci mają problem ze zrobieniem znaku krzyża czy zapamiętaniem Ojcze Nasz. W samym Wunthou przedstawiono mi 50 kandydatów do chrztu, lecz ponad połowa nie zna podstaw i musi bardziej się przygotować. Jest to nie tylko wina dzieci, ale głównie katechistów, którzy nie są przygotowani do pracy i po prostu nie uczą. Praca i formacja byłaby dużo łatwiejsza gdyby katechiści byli na miejscu – jednak są to młodzi ludzie, którzy często zmieniają miejsce i co rok trzeba szukać nowe osoby, które by prowadziły katechizację. Dodatkowo na chwilę obecną na całą parafie i pracę pastoralną jest o. Joseph, wieloletni misjonarz, który ledwo się porusza i ja. Ostatnio całe dnie spędzam w terenie odwiedzając kaplice i katechumenów, do tego trzeba dodać wszystkie grupy parafialne jak młodzież, grupa tancerzy, ministranci, sprawiedliwość i pokój, rada parafialna, powołaniówka i spotkania z ludźmi. Już niebawem muszę się wybrać na odwiedziny najdalszych kaplic, gdzie spędzę 3-4 dni.

Proszę was o modlitwę, aby Pan Bóg dodawał mi sił na każdy dzień. Już z pierwszej malarii szybko mnie wyleczył, a teraz nie mam czasu na choroby – grafik jest już pełen.