Bóg daje nam wiele możliwości doświadczania Go. W każdej chwili, gdy tylko wychodzimy z naszego indywidualnego świata On jest przy nas obecny. W tym to właśnie momencie, w naszym wnętrzu zaczyna panować pokój i wewnętrzna radość. W naszym wnętrzu jednak mieszka także słabość i strach, które pragną odwrócić naszą uwagę od Bożej woli, pragną one abyśmy zawrócili i poddali się, wracając z powrotem do indywidualizmu i ukrytego życia. To, co nieraz nam mówią zmysły jak wzrok i słuch pomagają nam stworzyć obraz, który jednak nie jest zgodny z rzeczywistością.
Oglądamy, czytamy, słuchamy i podziwiamy. Jak możemy osądzać, negować, odrzucać coś, co nie znamy i nie doświadczamy? Żyć tym, w co się wierzy, żyć tam gdzie się jest potrzebnym, wierzyć w to, co się czuje sercem.
Otwórzmy się na prawdę, dajmy się jej ponieść, przyjmijmy ją otwartym sercem, ale umiejmy także otwartym umysłem odróżnić prawdę od fałszu. Ileż ludzi mówi nam, ja mam prawdę; gazety, telewizja, radio, rząd. Jednak nie podejmujmy pochopnych decyzji, nie odrzucajmy opinii innych, nie wierzmy od razu w obietnice, które są nam podawane przez liderów politycznych. Nie powierzajmy swojego życia kłamcom.
Nadzieja i wiara dodają nam otuchy. Ale czym one są, gdy zanurzamy się coraz głębiej w morzu niesprawiedliwości, żądzy i wyzysku. Człowiek często traci swą wartość i godność na tym świecie. Dobro wspólne przestaje być ważne, i tak zamykający się w sobie człowiek powoli traci swą tożsamość. Czy mamy się poddać? Wejść w wir bycia ofiarą. Czy zapomnieliśmy, jakie są nasze prawa? Czy już nie umiemy o nie walczyć? Czy tak łatwo się poddaliśmy?
Ilu z nas widzi tylko jedną drogę – ucieczkę. Jak długo będziemy uciekać? Nie milczmy. Głośmy, a jak trzeba to krzyczmy. Zaprotestujmy, ale pokojowo. Świat jest spragniony pokoju i sprawiedliwości. Każdy z nas czeka, kiedy nasze prawa będą respektowane. Człowiek pragnie wiary w Boga, aby to on stał się naszym przewodnikiem.
Jednak nie wszystko w slumsach jest złe, przepełnione nienawiścią. Slumsy to także miejsce, w którym można zobaczyć obecność Bożą. To On daje tym ludziom wiarę i nadzieję na lepszą przyszłość i siłę w codziennym życiu. Nikt nie traci nadziei, nikt się nie poddaje, każdy chodzi z podniesioną głową. Wielu ludzi zeszło ze złej drogi, młodzież zaczęła interesować się dobrem wszystkich mieszkańców slumsów, dzieci uczęszczają do szkoły i są coraz częściej traktowane z większą miłością. Jeszcze 10 lat temu nikt z białych by się nie odważył wejść w slumsy bez ochrony, dzieci po zmierzchu nie mogły wyjść na ulicę – rozpoczynała się godzina rabunków i napaści, gangi wychodziły na zewnątrz i zmierzały ku miastu.
Wierzę, że dzięki naszej pracy i głoszonej Ewangelii, Bóg wchodzi we wnętrze sporej grupy ludzi. Choć to tylko jakieś 10%, to świadectwo tej grupki ma wielką siłę.